niedziela, 27 listopada 2011

Thorgal - mitologia zastosowana


Tego posta postanowiłam zadedykować historii mojej fascynacji mitologią nordycką, co w konsekwencji przerodziło się w pasję poznawania innych kultur i narodowości. A wszystko zaczęło od pierwszego komiksu o przygodach Thorgala.

Thorgal to główny bohater belgijskiej serii komiksów z gatunku fantasy, której twórcami są Grzegorz Rosiński, polski rysownik oraz Jean Van Hamme, belgijski scenarzysta komiksowy, filmowy i pisarz. I choć sam twórca - Grzegorz Rosiński twierdzi, że Thorgal to już emeryt, dla mnie na zawsze pozostanie superbohaterem z dzieciństwa. Okazją, by o nim wspomnieć jest podwójna premiera: "Statek miecz", 33 tom serii Thorgal i Raissa oraz pierwszego albumu nowej serii Thorgal Louve.



Thorgal Aegirson wychowuje się wśród Wikingów, jednak nie jest jednym z nich. To „gwiezdne dziecko”, a jego przodkowie nie pochodzili z planety Ziemia. Jako niemowlę, w wyniku nieszczęśliwego wypadku, przypadkiem trafia na ziemie i zostaje znaleziony po potężnym sztormie na brzegu morza niedaleko jednej z wikińskich wiosek. Dostaje imię – posłaniec Thora (Thorgal), boga piorunów i syn Aegira (Aegirson), władcy wód.



Od dziecka wyróżnia się niebywałą siłą fizyczną, zręcznością, intelektem i niebywałym szczęściem. Jednak żadne jego wyczyny nie wykraczają poza zwykłe fizyczne prawdopodobieństwo. W przeciwieństwie do Batmana czy Supermena, Thorgal nie ratuje świata, nie jest wybawcą uciśnionych ani gwiazdorem w masce. To dramatyczny bohater, który w wyniku pechowych zbiegów okoliczności, często wynikających z boskich wyroków, nie może odnaleźć spokoju. Jego marzeniem jest spokojny żywot przy boku ukochanej, księżniczki Wikingów Aaricii, z którą ma dwójkę dzieci: chłopca o imieniu Jolan i zdolnościach telekinetycznych oraz dziewczynkę Louve, umiejąca rozmawiać ze zwierzętami. To właśnie ona została główną bohaterką nowej serii komiksów Thorgal Louve.

I odcinek serii Thorgal


Kultowy odcinek serii wyjaśniający pochodzenie Thorgala

Życie Thorgla nie jest jednak oczywiste i proste, a spokój i sielanka jest ostatnią rzeczą, która go spotyka. Z pełnym przekonaniem polecam i zapraszam do lektury!


Mitologia nordycka to niewyczerpana kopalnia inspiracji i tematów. Już romantyzm zafascynował się magią mitów skandynawskich czerpiąc z nich wzorce i motywy do swoich dzieł. Najpopularniejszym chyba przykładem jest opera Wagnera "Zmierz Bogów". To wtedy powstał obraz wikinga - romantycznego herosa w rogatym hełmie. Ciekawostką jest fakt, że prawdziwi wikingowie nosili skórzane spiczaste lub okrągłe czapki, a ich hełmy pozbawione były rogów. Możliwe jednak, że znane współcześne rogate hełmy były używane do celów ceremonialnych. Faktem jest jednak to, że współcześnie rozpoznawalny symbol Wikinga - hełm z rogami, w rzeczywistości jako taki nie funkcjonował.


Druga połowa XX wieku, wraz z pojawieniem się nowych gatunków, literackich, takich jak fantasy, przyniosła ze sobą wzmożone zainteresowanie literacko-mitologicznym dziedzictwem germańskiego kręgu kulturowego. Jednak zarówno twórcy tego nurtu, jak i ich następcy i naśladowcy, wykorzystując autentyczniej wątki, przeinaczali je, dopasowując do własnej koncepcji narracyjnej. Poprzez to upowszechnił się całkiem mylny, choć wyposażony w autentyczne postacie, obraz mitycznego świata Germanów. Taki fikcyjny świat przedstawiony jest także w serii Thorgal.

Mitologia nordycka stanowi najbardziej poznaną cząstkę mitologii germańskiej. Informacje o wierzeniach Wikingów w dużej mierze pochodzą z bardzo bogatego piśmiennictwa, w większości islandzkiego. To pieśni eddaiczne, tworzone jako anonimowe, pisane dość prostym językiem, które zostały zebrane w XIII w. i zatytułowane Edda (potocznie zwane Eddą poetycką).


Nordycki wszechświat składał się z trzech warstw: bogów (górna), ludzi (środkowa) i istot podziemnych i umarłych (dolna). Bogowie należeli do dwóch głównych dynastii: Asów i Wanów. Ich siedzibą był Asgard, gdzie znajdowała się Walhalla, w której gromadzili się wojownicy polegli w boju, oczekujący z Odynem na ostatnią bitwę przy końcu świata – Ragnarök. Więcej na ten temat można poczytać w wielu opracowaniach na ten temat, m.in.: Mitologia Germańska - Artur Szrejter, Heroje Północy - Jerzy Ros, Mitologia Skandynawska w epoce Wikingów - Leszek Paweł Słupecki czy Wikingowie i Germanie. Sagi ludów północy. Polecam także ciekawy wywiad z współczesnym wikingiem.

sobota, 19 listopada 2011

Usiądź sobie

Bojka Design

Dedon

Winter's moon



makkireQu

Protein Design

Protein Design

Protein Design

Protein Design



OOdesign

AT design

Bojka Design

Bojka Design

Przyszedł weekend, a więc czas odpocząć. Najlepiej na siedzisku w etnostylu ;-)

poniedziałek, 14 listopada 2011

Pary i podobieństwa




Robert Zajonc, amerykański naukowiec polskiego pochodzenia - psycholog ze Stanford University, udowodnił zjawisko fizycznego upodabniania się do siebie długoletnich partnerów. W doświadczeniu wdzięło udział ponad sto osób, którym pokazano fotografie kobiet i mężczyzn, wykonanych obecnie i zdjęcia tych samych par, zrobionych 25 lat wcześniej. Badani mieli oceniać podobieństwo ludzi z fotografii i wskazywać, których z nich łączy wieloletni związek. Jak się okazało, badani znacznie częściej wychwytywali, że osoby ze zdjęcia coś łączy w przypadku zdjęć aktualnych. Częściej też wskazywali na podobieństwa w twarzach osób, które przeżyły ze sobą już ćwierć wieku.

Początkowo badacze twierdzili, że za upodabnianie się do siebie, może odpowiadać ta sama dieta, styl życia i warunki atmosferyczne (np. nasłonecznienie), w których żyją dane pary. Kolejną hipotezą była możliwość podświadomego dobierania się w pary osób, przypominających siebie fizycznie. Jednak najbardziej przekonującą wydała się teoria odnosząca się do zjawiska empatii. Otóż naukowcy uznali, że ludzie upodabniają się do siebie, ponieważ przez lata, wczuwając się w swoje stany emocjonalne, mimowolnie kopiują mimikę twarzy partnera. I tak na przykład, gdy jeden z partnerów śmieje się w określony sposób, prawdopodobne jest, że drugi będzie go naśladował. A to spowoduje wykształcenie się podobnych zmarszczek i bruzd na obu twarzach.






Tym badaniem został zainspirowany brytyjski fotograf LEON FOGGIT. Postanowił zbadać ten fenomen zapraszając do swojego studia pary z okolicy z ponad 20-letnim stażem. Tak powstała seria Couples / Pary (2009) czyli efekt końcowy jego fotograficzno-naukowego dochodzenia.





niedziela, 6 listopada 2011

Fotografia - nowe drogi interpretacji



W weekend w Krakowie odbyła się sesja na temat nowych dróg interpretacji fotografii organizowana przez Muzeum Etnograficzne w Krakowie w ramach projektu Photo Proxima. To projekt mający na celu stworzenie międzynarodowej sieci współpracy na rzecz wymiany doświadczeń oraz wypracowanie rozwiązań w zakresie zarządzania zbiorami fotograficznymi, ich przechowywania, udostępniania i interpretacji, szczególnie w odniesieniu do fotografii etnograficznej.
Niestety nie miałam okazji być na nich, dlatego nie opiszę treści wykładów, ale muszę wspomnieć o tym wydarzeniu bo łączy ono moje dwie największe pasje: fotografię i etnografię.

Sesja druga projektu Photo Proxima poruszała aspekty fotografii w obecnych czasach, jej cyfrowej odmiany, społecznego obiegu i roli nowej fotografii dokumentalnej.

Fotografia staje się obecnie żywym obszarem praktyk społecznych, niż tylko automatycznym odbiciem rzeczywistości. Jako taka powinna być rozumiana jako proces (stawanie się), zawsze w odniesieniu do konkretnego czasu i kontekstu. Na sesji podjęto także próbę diagnozy współczesnego środowiska wizualnego – z jednej strony kurczenia się obszaru choćby fotografii prasowej czy reportażu, a z drugiej nieustannego terroru obrazów, któremu jesteśmy poddawani (reklam, kadrów filmowych itp.), czy też związanego z rozwojem Web 2.0 przeniesienia fotografii prywatnej ze sfery osobistej do publicznej. Ta dwubiegunowość była punktem wyjścia do dyskusji o zjawiskach społecznych, ludzkich postawach i zachowaniach, które kształtują się pod wpływem fotografii. Taka teoria została skonfrontowana z praktyką „nowych dokumentalistów”. Dla nich życie codzienne stało się motywem przewodnim. Autorzy nie kreują alternatywnych przestrzeni, ale posługując się prostymi obrazami, przybliżają rzeczywistość taką, jaka jest. Poruszają tematy społeczne, polityczne, historyczne. Podejmują także działania o charakterze interwencyjnym, zarezerwowane dotychczas dla fotoreportażu prasowego. Taki szeroki zasięg i obszar fotografowania ma przez to znamiona typologii, antropologii wizualnej czy narracji symbolicznej, która najczęściej przybiera postać wydawnictw albumowych. Prezentowane są także w galeriach sztuki, muzeach czy na łamach prasy, co pokazuje, że „nowy dokument”, można interpretować na wielu poziomach znaczeniowych – jako dzieło sztuki, komunikat prasowy, materiał badawczy.

Niestety nic więcej nie mogę na ten temat powiedzieć, ale liczę na publikację oraz na kolejne spotkanie, w której mam nadzieję uczestniczyć.

Przy okazji tekstu o fotografii polecam publikację Piotra Kławsiucia "DLACZEGO LUDZIE ROBIĄ ZDJĘCIA?"